słabe opady śniegu
-2°
-3°
sobota
Reklama
Pies zdechł. Kto zawinił?
09 czerwca 2021 r. | 11:00
9

Zwykle nie opisuję sporów pomiędzy sąsiadami, ale ten problem został oficjalnie zgłoszony do gminy i na policję. Chodzi o problem z psem, który zaginął. Pies został przekazany do schroniska. Po odbiorze ze schroniska, z którym gmina ma podpisaną umowę, pies zdechł.

Poniżej pismo przekazane do gminy przez właściciela zwierzęcia. Załączników nie będę udostępniał.

PAWEŁ GĄSIORSKI



9 odpowiedzi na “Pies zdechł. Kto zawinił?”

  1. Marta pisze:

    Sama psa tego udostępniałam na fb, to był post znalezionym staruszku, pisałam dziewczynie która psa znalazła, żeby rozwiesiła ogłoszenia papierowe na przystankach, sklepach w Kucharach i była chętna do współpracy, bo wiele osób nie szuka na fb. Dodatkowo od lat obserwuje działalność schroniska w Zawierciu i schronisko cieszy się dobrą sławą, ma wybiegi z basenikami, osobne boksy dla starszych psów, dla dzikusków opiekę behawiorystyczną. Mogę przytoczyć kilka zdarzeń, gdzie odratowali psy w stanie krytycznym np.czarnego labradora z Krasic po wypadku lub ostatnio Szymka. Jeśli chodzi o pomoc gminy przy łapaniu zwierząt, to gmina kompletnie nie ma zaplecza do tego (mężczyźni pracujący w terenie to porażka tylko psa wystraszyć umieją)- jedynie osoby, które litują się, łapią i zabezpieczają są w tym efektywne.
    Jeśli mam być szczera, to gminy nie interesuje, co się dzieje potem ze zwierzęciem, gminie nie jest na rękę utrzymywanie psa w schronisku.
    Najwazniejsze, to ze Mstow ma umowę z Zawierciem, gdzie psy maja dobrze, nie jest to umieralnia. Mam zastrzeżenia co do weterynarza, z którym gmina ma umowę na sterylizacje, ale to temat rzeka.

    9
    7
  2. Grzegorz Kowalczyk pisze:

    Pani Marto dlaczego Pani nie pisze prawdy. Post sąsiadki o znalezieniu psa został umieszczony na fb po tym jak pies znajdował się w schronisku w Zawierciu. Na zdjęciu w zamieszczonym poście pies znajduje się w samochodzie schroniska a post był ustawiony na “prywatny” nie dało się go upublicznić i był dostępny w małym kręgu osób. Pod postem znajdował się komentarz osoby która o tym informowała żeby upublicznić.

    3
    5
    • Marta pisze:

      Udostepnilam w któryś dzień post pani Agnieszki G. (Z panieńskiego), nie pamietam dokładnie foto, poprosiłam o upublicznienie posta (to byłam ja, zawsze w pierwszej kolejności o to proszę, bo rozsyłam na grupy zwierzolubów), teraz już będę sobie robić printscreeny udostępnianych zwierzaków- niestety tego jest tyle, ze nie ogarniam.

      3
      2
      • Marta pisze:

        Naprawdę sama obserwuje co się dzieje w świecie zwierząt w naszym państwie, w mojej gminie i w pierwszej kolejności obchodzi mnie dobro zwierzaków, zawsze chetnie o tym rozmawiam, wiec jak coś, jeśli maja Państwo jakieś pytania, to chetnie pomagam (prywatnie, nie należę do żadnej organizacji, a z instytucja gminy nie mam nic wspólnego),
        Marta Cierpiałowska

        3
        2
  3. Marta pisze:

    Pisząc „sama psa udostępniałam” miałam na myśli, ze udostępniałam post Pani Agnieszki Gloc-Jani (bo to chyba żadna tajemnica) o psie w mstowskiej grupie, gdzie jako grupa prywatna nie daje możliwości wysłania go poza grupę, prosiłam o post publiczny, wiec każde moje słowo jest prawda. A czy pies był w samochodzie, schroniskowym, to skąd mogłam wiedzieć? A potyczki sąsiedzkie mnie nie obchodzą, bardziej fakt, ze starowinki nie powinno się puszczać samego, w domu rodzinnym mam podwójne ogrodzenie, żeby psy nie opuściły posesji, serio na fb staram się ludziom wpajać podstawy, bo świat idzie z postępem, a zwyczaje „otwartych bram” są rodem ze średnowiecza 🙁
    Jaki inny azyl zaproponowałby Pan gminie? Jamrozowiznę? Czy co innego?

    2
    2
  4. Grzegorz Kowalczyk pisze:

    Pani Marta bardzo dziękuje za szczerość, zarzucając Pani kłamstwo nie wiedziałem, że została Pani wprowadzona w błąd przez Panią Age.

    1
    1
    • Marta pisze:

      Nie zostałam wprowadzona w błąd, dla mnie sytuacja była od razu jasna i klarowna- znaleziono starszego psa, w pierwszej kolejności liczy się szybka reakcja, co w przypadku dnia świątecznego nie zawsze jest łatwe. Została udzielona mu pomoc i to najwazniejsze. Pozostała kwestia przebywania psa poza posesją jest dla mnie jako osoby od zawsze mającej zwierzyniec nie do pomyślenia. Psy są jak małe dzieci- potrzebują odpowiedzialnego wlasciciela i pilnowania, jeżeli spełnione byłoby powyższe, to by sprawy nie było. Pani Agnieszka dopełniła wszystkich czynności zgodnie z prawem i sumieniem. Nie jest niczyim obowiązkiem obeznanie z psami z sąsiedztwa, a dla mnie rozdmuchanie tej sprawy jest typowym sąsiedzkim odgrywaniem się, żeby przypadkiem nie zostać pociągniętym do odpowiedzialności finansowej (koszt przebywania zwierzaka w lecznicy) bo na wsi jesli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o „piniondze”.
      A w ogóle jak można o swoim pupilu napisać, że zdechł???? Psy odchodzą, umierają…

      5
      2
  5. Grzegorz Kowalczyk pisze:

    Nawet jak pies wyjdzie poza posesje to nie jest powód żeby go zabić, dzieci jak wyjdą za bramę też się je nie zabija. A odnosząc się do tego świątecznego dnia najszybszym sposobem pomocy psu jest wypytanie sąsiadów czy to nie jest ich pies lub czy go znają, Napewno szybciej jest zapytać sąsiadów niż dodzwonić się do urzędu gminy w dzień świąteczny. A teraz względem pomocy nie kwestionuje tego, że pomagali tylko w jaki sposób, że po parunastu godzinach ZMARŁ. Ma pani racje żaden sąsiad nie musi znać psa z posesji obok lub z naprzeciwka „żaden”. Ma Pani racje ta sprawa jest typowym odgrywaniem się sąsiedzkim na oszczekującego ich psa. Czyli zgodnie z własnym sumieniem pozbyli się psa i problemu. O jakich kosztach Pani pisze, skoro pies nie był leczony ponieważ weterynarz nie zdążył pies ZMARŁ. A tak jak umieściłam na swoim profilu weterynarz obejrzał zwierze i z pełną odpowiedzialnością napisał, że nie dopatrzył się śladów leczenia psa. A Pani w schronisku powiedziała, że podali mu jakąś saszetkę.

    2
    1
    • Marta pisze:

      Pieskowi z całą pewnością podano elektrolity- dla psów też są pakowane w saszetki, to jest pierwsza pomoc w przypadku podejrzenia odwodnienia. Tak jak wspomniałam wcześniej- dla schroniska pies jest źródłem zarobku, wiec nie wierze, że psa się chciano pozbyć, wiem również jak szybko postępuje odwodnienie u psów niewielkich gabarytów, a w przypadku podeszłego wieku, to chwile, serio. W saszetkach prócz elektrolitów podaje się psom witaminy, probiotyki. Ewentualne podejrzane środki np.usypiające są w postaci żelu lub zastrzyku.
      Uważam, że ta sprawa to szukanie dziury w całym, ale skoro jest na policji to dobrze, pracują tam osoby mające serce dla zwierzaków <3

      1
      1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *